Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, skąd się biorą różnice w wynikach wyszukiwania Google? Kwestią nie jest tylko historia otwieranych stron czy lokalizacja. Istnieją także inne narzędzia manipulujące wynikami organicznymi.
Wydawać by się mogło, że osobom wpisującym to samo zapytanie w okno wyszukiwarki Google powinny wyświetlać się identyczne wyniki wyszukiwania. Tak jednak nie jest, a głównym powodem jest fakt, że Google dobiera odpowiedzi analizując konkretnego użytkownika. Innymi słowy to, co wyświetli się Tobie w wynikach wyszukiwania na daną frazę zależy od tego, jak wcześniej zachowywałeś się surfując po sieci. Co dokładnie Google bierze pod uwagę pozycjonując nam odpowiedzi na nasze zapytania?
Różnice w wynikach wyszukiwania Google wynikają oczywiście z tego, kto czego szukał wcześniej w sieci i na jakie strony wchodził, czyli z historii wyszukiwania. Przeglądarka zapisuje to sobie w pamięci po to, by przy następnych wyszukiwanych dopasować odpowiedzi do tematyki, o którą wcześniej zahaczaliśmy. Z tego powodu jeśli chcesz uzyskać najbardziej neutralne dane na temat pozycji jakiejś Twojej strony manewruj w wyszukiwarce. Uruchom tryb incognito lub prywatny (w zależności od przeglądarki) i wyloguj się ze wszystkich narzędzi typu gmail itd.
Cookies, czyli ciasteczka wykorzystuje niemal każda witryna internetowa. Są to pliki, które zapisują dane na temat tego, w jaki sposób dany użytkownik korzysta z ów witryny. Czyli pomagają „profilować” użytkownika. Zapisane dane służą do zapewnienia prawidłowego działania strony i wyświetlania spersonalizowanych treści. Za zarządzenia cookies odpowiada przeglądarka internetowa. Za pomocą ciasteczek przeglądarka zapamiętuje także, w które reklamy kliknąłeś. Dzięki temu Google może później wyświetlać Ci reklamy, które są dopasowane do Twoich zainteresować/potrzeb. Przynajmniej z technicznego punktu widzenia…
Pliki cookies stosowane są np. do zapamiętywania adresu IP danego urządzenia, co zapobiega w wielu przypadkach możliwość wielokrotnego głosowania w jednej sondzie. Dzięki ciasteczkom strony mogą także pozyskiwać informacje na temat liczby unikalnych wejść. Ponadto cookies mogą zapamiętywać dane takie jak konkretne oglądane przez nas produkty w sklepie internetowym, układu treści, preferowanych sekcji itd. Ciasteczka zatem jednocześnie pomagają nam i nas śledzą.
Różnice w wynikach wyszukiwania Google wynikają także z geolokalizacji. Ustalenie lokalizacji, w której znajduje się użytkownik (a w zasadzie urządzenie, z którego korzysta) odbywa się automatycznie. Google pozyskuje te informacje badając miejsce połączenie internetowego. Jeśli wykryje, że znajdujesz się np. w Białymstoku, wyświetli Ci wyniki dopasowane do Twojej lokalizacji.
Ma to duże znaczenie w pozycjonowaniu lokalnym, ponieważ pierwsze strona i góra listy SERP to właśnie często odpowiedzi wynikające z lokalizacji. Z tego powodu przebywającemu w stolicy warszawiakowi szukającemu dentysty wyświetlą się inne podpowiedzi, niż użytkownikowi googlującemu dentystów, który przebywa w Poznaniu.
W tym przypadku to, jak wyglądają wyniki wyszukiwania dla danego zapytania zależy m.in. od tego, czy dana witryna jest dopasowana do urządzeń mobilnych czy nie. Google już od kilku lat mocno promuje strony dopasowane pod mobile i uruchomił nawet oddzielny mobile first index. Z tego powodu pozycja tej samej witryny może być nieco inna w zależności od urządzenia, na którym użytkownik surfuje po sieci (np. laptop i smartfon). Za strony przyjazne Google uznaje witryny responsywne oraz wersje tylko mobilne. Ponadto firma punktuje także strony zaprojektowane zgodnie ze stworzonym przez siebie standardem AMP (accelerated mobile pages).
Oczywista sprawa to język, w którym korzystamy z przeglądarki internetowej oraz wyszukiwarki Google. Firma zakłada, najczęściej słusznie, że skoro wyszukujemy po polsku i wchodzimy na polskojęzyczne strony, serwisy w tym danym kraju najbardziej nas interesują. Każdy może zmienić ustawienia języka, jednak Google i tak automatycznie będzie nam podsuwał polskojęzyczne wyniki. I znów „winowajczynią” jest geolokalizacja i pozyskiwanie informacji o miejscu przebywania z danych dotyczących źródła połączenia IP naszego urządzenia. Aby najszybciej ustawić podpowiedzi Google dla danego języka (np. niemieckiego) należy spojrzeć na menu nad wyniki organicznymi i kliknąć: Ustawienia -> Języki -> Deutsch.
Na różnice w wynikach wyszukiwania Google wpływa także odległość naszego urządzenia od centrum danych Google (serwera), z którym się łączymy. Oczywiście odbywa się to poza naszą kontrolą. Firma posiada swoje serwery rozsiane po całym świecie i to, z którym łączy się nasze urządzenie może mieć wpływ na wygląd podpowiedzi wyszukiwarki. Z powodu różnych pór aktualizacji danych na poszczególnych serwerach lista wyników wyszukiwania Google może się różnić na różnych urządzeniach. Uzależnione jest to od tego, z którym centrum danych Google to urządzenie się łączy.
Tryb incognito często postrzegany jest jako sposób na „czyste” spojrzenie na wyniki wyszukiwania w Google, ale w rzeczywistości jego wpływ jest ograniczony. Nawet bez historii przeglądania i ciasteczek, wyniki nadal są częściowo personalizowane na podstawie lokalizacji czy ustawień językowych. W efekcie, analiza najczęstszych zapytań kliknięć wyświetleń w trybie incognito może prowadzić do błędnych wniosków na temat faktycznej widoczności witryny. Dlatego właśnie agencja SEO powinna przy monitorowaniu pozycji wykorzystywać nie tylko tryb incognito, ale też zróżnicowane środowiska wyszukiwania. W tym kontekście, nawet dobrze prowadzone tanie pozycjonowanie wymaga dokładnego testowania rezultatów w obu trybach.
Chociaż Google dominuje na rynku, inne rodzaje wyszukiwarek, takie jak Bing czy Yahoo, również mają swoich użytkowników i prezentują zupełnie inne wyniki wyszukiwania w Google w porównaniu z tymi alternatywami. Algorytmy rankingowe różnią się znacząco – to, co na jednej platformie jest w top 3, na innej może być całkowicie niewidoczne. To oznacza, że analiza najczęstszych zapytań, kliknięć i wyświetleń powinna uwzględniać więcej niż jedną wyszukiwarkę, szczególnie jeśli zależy nam na szerokim zasięgu. Pomocna w tym będzie odpowiednio zaplanowana kampania reklamowa sklepu internetowego, która dociera nie tylko przez Google. W tym celu warto zainwestować w pozycjonowanie stron, uwzględniające również działania wielokanałowe.
Aby obiektywnie ocenić wyniki wyszukiwania w Google, należy korzystać z profesjonalnych narzędzi do analizy pozycji, które uwzględniają wiele zmiennych. Część użytkowników nadal bazuje na ręcznym sprawdzaniu wyników, co – ze względu na zmienne rodzaje wyszukiwarek Google – daje niejednoznaczne efekty. Najlepszym podejściem jest porównywanie danych z kilku źródeł oraz analiza z poziomu Google Search Console i Google Analytics. To pozwala nie tylko śledzić postęp kampanii, ale też modyfikować strategię, jeśli nie odpowiada ona celom biznesowym. Dzięki temu można dokładnie ustalić, jak wpływać na wyniki Google – czy to poprzez poprawę treści, czy budowę linków. Świetnym rozwiązaniem jest również kampania Google Ads, która umożliwia szybkie przetestowanie skuteczności fraz. Podobne podejście rekomenduje się także przy pozycjonowaniu sklepów internetowych, gdzie konkurencja o pierwsze miejsca jest szczególnie intensywna.
Rzetelne zrozumienie tego, jak wpływać na wyniki Google, wymaga podejścia strategicznego, opartego na danych i testowaniu różnych scenariuszy. Należy pamiętać, że wyniki wyszukiwania w Google różnią się w zależności od przeglądarki, urządzenia, lokalizacji, a nawet momentu wyszukiwania. Aby uniknąć błędnych wniosków, warto korzystać z usług doświadczonych specjalistów i narzędzi analitycznych, które uwzględniają również rodzaje wyszukiwarek Google. Planowanie budżetu, zarówno na działania organiczne, jak i płatne, dobrze rozpocząć od przejrzenia cennika Google Ads, który pomoże w odpowiednim rozdysponowaniu środków reklamowych.